Szanty – Biała Sukienka Szanty – Biała Sukienka – tekst Czasami gdy mam chandrę i jestem sam Kieruję wzrok za okno wysoko tam Gdzie nad dachami domów i w noc i dniem Nadpływa kołysząca marzeniem snem I ona taka w tej białej sukience Jak piękny ptak który zapiera w piersi dech Chwyciłem mocno jej obie ręce Oczarowany zasłuchany w słodki śmiech I cała w żaglach jak w białej sukience Jak piękny ptak który zapiera w piersi dech Chwyciłem mocno ster w obie ręce I żeglowałem zasłuchany w fali śpiew Wspomnienia przemijają a w sercu żal Wciąż w łajbę się przemienia dziewczęcy czar Jeżeli mi nie wierzysz to gnaj co tchu Tam z kei możesz ujrzeć coś z mego snu I ona taka w tej białej sukience Jak piękny ptak który zapiera w piersi dech Chwyciłem mocno jej obie ręce Oczarowany zasłuchany w słodki śmiech I cała w żaglach jak w białej sukience Jak piękny ptak który zapiera w piersi dech Chwyciłem mocno ster w obie ręce I żeglowałem zasłuchany w fali śpiew I ona taka w tej białej sukience Jak piękny ptak który zapiera w piersi dech Chwyciłem mocno jej obie ręce Oczarowany zasłuchany w słodki śmiech I cała w żaglach jak w białej sukience Jak piękny ptak który zapiera w piersi dech Chwyciłem mocno ster w obie ręce I żeglowałem zasłuchany w fali śpiew Nie wiem czy jeszcze kiedyś zobaczę ją Czy tylko w moich myślach jej oczy lśnią Gdy pochylona ostro do wiatru szła Znowu się przeplatają obrazy dwa I ona taka w tej białej sukience Jak piękny ptak który zapiera w piersi dech Chwyciłem mocno jej obie ręce Oczarowany zasłuchany w słodki śmiech I cała w żaglach jak w białej sukience Jak piękny ptak który zapiera w piersi dech Chwyciłem mocno ster w obie ręce I żeglowałem zasłuchany w fali śpiew