Szanty – Przypłynął statek do Bordeaux Szanty – Przypłynął statek do Bordeaux – tekst Przypłynął statek do Bordeaux I przywiózł zboża korców sto. Kapitan był to chłop na schwał, Na dziobie brygu sobie stał, O, la la la… Na dziobie brygu sobie stał. Trzy mieszczki przyszły pytać go, Po czemu sprzeda zboże to? „Pozwólcie, Panie, na mój bryg, A targu dobijemy w mig, O, la la la… A targu dobijemy w mig.” Skoczyła więc najmłodsza z trzech, Wtem w żagle wydoł wichru wiew I statek zaczął fale pruć. „Żeglarzu, ach zatrzymaj, wróć! O, la la la… Żeglarzu, ach zatrzymaj, wróć!” „Żeglarzu, wróć!” – błagała wciąż – „Burmistrzem wszakże jest mój mąż!” „Chociażby nawet królem był, Całował będę Cię co sił, O, la la la… Całował będę Cię co sił!” Co sił… Ref. 2x: „Chociażby nawet królem był, Całował będę Cię co sił, O, la la la… Całował będę Cię co sił!”